Frazą po Googlach: Wybory prezydenckie w statystykach

Kategoria: Aktualności Autor: lbielawski 29 października, 2015

Do wyborów prezydenckich pozostał niecały miesiąc, a kandydaci na to najbardziej reprezentatywne stanowisko w państwie stają na głowie, aby jak najwyraźniej zaznaczyć swój ślad i wyróżnić się na tle konkurencji. Wzrost zainteresowania czołowymi kandydatami ma swoje odzwierciedlenie w Internecie. Dwa miesiące przed wyborami (dane z marca) nazwiska kandydatów trafiały pod lupę wyszukiwarki Google nawet kilka razy częściej niż we wcześniejszym okresie!

Statystyki w pigułce

Wyszukiwarka Google jest swoistym zwierciadłem nastrojów społecznych. Nie inaczej dzieje się w przypadku wyborów prezydenckich. Wzmożone zainteresowanie kandydatami świetnie obrazują statystyki. Przyjrzyjmy się jak wzrasta zaciekawienie użytkowników Google dwoma najczęściej wymienianymi kandydatami: Bronisławem Komorowskim i Andrzejem Dudą. Aby skuteczniej zobrazować kontrast, weźmy pod lupę okres od grudnia 2014 do marca 2015.

Oczywiście od razu rzuca się w oczy znaczny wzrost popularności fraz zawierających nazwiska czołowych kandydatów. Zainteresowanie Bronisławem Komorowskim w marcu 2015 r. wzrosło aż czterokrotnie w stosunku do grudnia 2014 r. Andrzej Duda zanotował prawie trzykrotny przyrost popularności w tym samym okresie.

Uzasadniony wzrost popularności

Skąd bierze się tak duża różnica w liczbie wyszukiwań pomiędzy dwoma kandydatami dominujących w Polsce partii? Jedną z najbardziej prawdopodobnych teorii jest fakt, że Andrzej Duda wkroczył zdecydowanie na scenę polityczną, lecz wcześniej był postacią mało znaną. Nie dziwi więc fakt, że Polacy chcą poznać od podszewki nowego kandydata. Bronisław Komorowski natomiast to postać, której nikomu nie trzeba przedstawiać.

Wzrost popularności nazwisk często uwarunkowany jest konkretnymi wydarzeniami, dziejącymi się nie tylko na scenie politycznej, ale także w życiu osobistym poszczególnych kandydatów. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się wpadki pretendentów na głowę państwa. Ale o tym w następnej części Frazą po Googlach.